Sytuacja, do której nie powinno dojść.
Z OSTATNIEJ CHWILI! Dzisiaj nie ćwiczyłem na lekcji w-f z powodu choroby i miałem zwolnienie lekarskie. Wieczorem gdy wraz z kolegami zaczęliśmy rozmowę grupową przez internet dowiedziałem się co zrobił nasz ukochany wuefista. Zawołał całą grupą uczniów z dwóch klas, aby podeszli do jego laptopa. Co on zrobił? Przesuwał palcem po ekranie z włączonym dziennikiem elektronicznym i tylko mówił nieklasyfikowany, nieklasyfikowany, jedynka, nieklasyfikowany, jedynka i tak do końca. Z pośród dwóch klas (tj. ok. 30 osób) może maksymalnie pięć osób wskazał jako idealne i godne zdania z jego przedmiotu. Swoje słowa argumentował mówiąc że ciągle uciekamy z lekcji, notorycznie nie ćwiczymy i nie mamy szacunku do jego przedmiotu. Co jest absolutną nie prawdą! Wiele osób w tym na przykład Ja, nigdy nie uciekło z jakiejkolwiek lekcji. To że nie mamy szacunku jest prawdą bo jak tu szanować przedmiot prowadzony przez takiego kogoś?! Lecz na lekcjach tego nie okazujem